Lider nie taki straszny
Drugą serię gier Gryf Gmina Zamość rozpoczynał na boisku Stali Kraśnik. I po końcowym gwizdku zespół Sebastiana Luterka mógł być zadowolony, remisując spotkanie 0:0.
Wszystkie poprzednie mecze przed własną publicznością miejscowi wygrali, więc oprócz sytuacji w tabeli, również i ten argument przemawiał na ich korzyść. Tymczasem konsekwentna postawa Gryfa sprawiła, że spotkanie zakończyło się remisem, który absolutnie gospodarzy nie krzywdzi. W przeciągu meczu kraśniczanie wypracowali sobie zaledwie jedną bramkową sytuację zakończoną uderzeniem nad poprzeczką. Grający z kontry Gryf szczęścia bliski był zaś kilkukrotnie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Przemysława Dębickiego w ogromnym kotle pod bramką Stali najszybciej odnalazł się Krystian Wołoch, ale jego uderzenie intuicyjnie obronił golkiper. W kilku innych sytuacjach po stałych fragmentach gry miejscowi musieli również dużo się natrudzić, ale zapobiec utracie bramki. Gryf szukał gola do ostatnich minut i nawet w doliczonym czasie gry o trafienie mógł pokusić się Damian Baran, zablokowany w ostatniej chwili przez jednego z obrońców.
– Przed meczem remis by mnie satysfakcjonował, ale teraz, analizując przebieg gry, nieco żałuję, że wracamy tylko z jednym punktem. Podobne odczucia mają również zawodnicy. Cieszy mnie natomiast fakt, że wreszcie zagraliśmy na „zero” z tyłu. Widać było, że jesteśmy konsekwentni i każdy wie, co ma grać. Mieliśmy jasno zarysowaną taktykę, w defensywie stanęliśmy w kompakcie i szukaliśmy akcji oskrzydlających. Kilkukrotnie naprawdę napędziliśmy takimi akcjami miejscowym stracha. Punkt na tak trudnym terenie może się okazać bezcenny – podsumował spotkanie trener Sebastian Luterek.
W niedzielę o 12.00 Gryf zmierzy się na wyjeździe ze Startem Krasnystaw.
Stal Kraśnik – Gryf Gmina Zamość 0:0
Gryf: P. Dobromilski – A. Cymerman, Fidler, D. Dobromilski, Myszka – Żukowski (52 Posikata), Kierepka, Dębicki (70 Sałamacha), Wołoch (78 Panas), Woźniak (90 P. Cymerman) – Dołba (50 Baran)
Żółte kartki: Żukowski, D. Dobromilski, Kierepka.
Sędziował: Bancerz.