NASZ CZŁOWIEK W GANGU!

Przygodę z piłką rozpoczynał między słupkami. Trochę na przekór hasłu gruby na bramkę, bo Damianowi Koszelowi znacznie bliżej do gości typu cienia nie rzuca. Najpierw był GLKS Jarosławiec, a później Płomień Spartan Nieledew i Unia Hrubieszów, z którą miał nawet okazję awansować do czwartej ligi. Po przeprowadzce z rodzinnych stron do Zamościa postawił całkowicie na trenerkę. Swojej pasji oddał się to tego stopnia, że niedawno trafił nawet… do gangu.

  • Po studiach w 2012 roku zrobiłem uprawnienia UEFA C i zostałem grającym trenerem w Jarosławcu. Do tego prowadziłem zajęcia z dzieciakami w ramach SKS-ów. Po przeprowadzce do Zamościa rok później, dzięki Wojtkowi Rycakowi, zaczepiłem się w AMSPN Hetman Zamość, gdzie dostałem chłopaków z rocznika 2004. Miałem wtedy pod skrzydłami Krystiana Okoniewskiego oraz paru zawodników grających obecnie w Gryfie i Hetmanie. Wtedy też poznałem się z Sebastianem Luterkiem, prowadzącym zespół o rok starszy. Nasza współpraca była czymś naturalnym, a że obaj mieliśmy zbliżone spojrzenie na piłkę, to blisko współpracujemy do chwili obecnej – wspomina Koszi.

Po kilku latach pracy w Zamościu Damian Koszel dostał propozycję pracy w Gryfie Gmina Zamość, gdzie prowadzi jedną z grup młodzieżowych oraz zajmuje się taktyką i analizą gry rywali. A przy okazji ciągle podnosi swoje kwalifikacje i zdobywa doświadczenie.

  •  Postawiłem na rozwój. Obecnie mam uprawnienia UEFA A pozwalające mi na prowadzenie drużyn drugoligowych oraz asystowanie nawet na szczeblu Ekstraklasy. I nie ukrywam, że realizuję ścieżkę zawodową właśnie w tym drugim kierunku. Pasjonują mnie zagadnienia analityczne i taktyczne. Poświęcam temu sporo czasu. Sprawia mi to przyjemność, a jednocześnie stanowi wyzwanie. Staram się pogłębiać wiedzę wielokierunkowo. Oprócz stażu i codziennych treningów bardzo dużo też czytam. Dzięki temu jestem na bieżąco z najnowszymi trendami, które staram się adoptować do naszych warunków. Duże wrażenie zrobiła na mnie „Odwrócona piramida” albo „Kontrola chaosu. Koncepty taktyczne”. Ciekawie usystematyzowane i uszeregowane koncepcje zawodników na poszczególnych pozycjach. Naprawdę polecam.

Czy zdobyta wiedza może być przydatna na poziomie czwartoligowym? Jak wygląda rozpracowywanie rywali, którzy przyjeżdżają do Zawady?

  • Początkowo, gdy pytałem o te kwestie trenerów, to oddźwięk był zazwyczaj taki, że to walka z wiatrakami, ponieważ w tej lidze najczęściej rządzi chaos albo determinacja. Tymczasem, gdy zacząłem dokładnie oglądać mecze naszych rywali, byłem pozytywnie zaskoczony. Nie ukrywam, że ogromną przyjemność sprawiała mi zwłaszcza analiza Startu Krasnystaw i Świdniczanki. Obie drużyny były bardzo powtarzalne, grając charakterystycznie i z zauważalnymi elementami taktycznymi. W pierwszym sezonie podobnie wyglądał też Grom Różaniec. Jasne, że poza taktyką o wartości drużyny świadczą też spore umiejętności piłkarskie poszczególnych zawodników. Nie bez przyczyny jednak Start czy Świdniczanka są w tabeli tam, gdzie są. W Gryfie przed każdym meczem układamy z Sebastianem Luterkiem różne scenariusze. Zawsze wiemy, jak chcemy reagować w zależności od przebiegu spotkania. Tyle na pewno możemy zrobić, powinniśmy robić i robimy.  Tym bardziej, że mamy zawodników świadomych taktycznie, którzy lubią pracować i się uczyć.

Coraz istotniejszą kwestią w pracy trenerskiej staje się tzw. mental.

  •  Jest duża rezerwa w edukacji trenerów w tej kwestii. Nie sposób ocenić procentowo, jaki wpływ na osiągane celu ma czynnik psychologiczny, ale pewne jest, że to ważne. W tym zakresie dostrzegam spore możliwości i potrzeby pogłębiania swojej wiedzy. Do tego dochodzi jeszcze element nieco humorystyczny, czyli przesądy. W czasie wyjazdu na Regions Cup Skoczi kategorycznie sprzeciwiał się cofaniu autobusem i musieliśmy nadłożyć trochę kilometrów, żeby zawrócić na rondzie. Przyjęliśmy to jednak ze spokojem. Normalna rzecz, że są zawodnicy, którzy mają swoje zwyczaje i myślę, że trzeba je uszanować. Jeżeli komuś pomaga, gdy w szatni przed meczem postoi minutę na głowie, to niech stoi – uśmiecha się Damian Koszel.

Od pewnego czasu Koszi działa też w ogólnopolskim gangu. Gangu taktyków. Czy to oznacza, że  siedzi przed monitorem w kominiarce i z bejsbolem w ręce?

  •  No nie (śmiech). Sam pomysł gangu to zasługa Przemka Mamczaka, który prowadzi stronę Ekstra Trener. Postanowił założyć grupę online poświęconą analizie gry, do której może trafić każdy trener. Jedyny warunek to ujawnienie swojej tożsamości i zaakceptowanie regulaminu. Dla mnie to bardzo wartościowy projekt. Co wtorek spotykamy się online i każdy może przeprowadzić analizę wybranego meczu Ekstraklasy, dzieląc się nią na forum. Dotychczas na gangu pojawiły się dwie moje analizy. W czasie stażu w Kielcach rozpracowywałem dla Korony Górnika Zabrze, a później na prośbę trenera Leszka Ojrzyńskiego zrobiłem jeszcze analizę Zagłębia Lublin. Obie prezentacje są dostępne w zasobach gangu taktyków. Zgodnie z założeniami nie mogą być dłuższe niż 12 minut – wyjaśnia Koszi.
  • Inaczej wygląda dogłębna analiza na potrzeby meczowe. Dzielę ją sobie na trzy części. Oglądam mecz, z którego wycinam elementy z podziałem na fazy gry. Na tej podstawie selekcjonuję materiały wideo, nakładając w programie komputerowym animacje, grafiki i spostrzeżenia. Ostatnią fazą jest przygotowanie prezentacji, która stanowi efekt finalny. W sumie dwa-trzy wieczory trzeba na to poświęcić. Od jakiegoś czasu współpracuję też jako analityk z Orlętami Radzyń Podlaski i w sezonie ligowym co tydzień wykonuję im analizę gry przeciwnika. Jest więc co robić.

Czy taktykę warto wprowadzać już w pracy z dziećmi?

  •  Zdrowe podejście do tej kwestii miał dyrektor sportowy Marek Śledź w Rakowie. Wyjaśniał, że już w najmłodszych grupach wiekowych poprzez zabawę wplatali drobne elementy taktyczne. Czyli uczymy prowadzenia piłki, a celem taktycznym jest zdobywanie przestrzeni. Nie będziemy przecież 9-latków ustawiać w systemie 44-2, ale możemy delikatnie wprowadzać pewnie działania taktyczne na poziomie indywidualnym. Istotną kwestią jest też cel szkolenia. Na pewno nie powiemy dziecku, że nie chcemy wygrywać. Wychodzimy na mecz, żeby go wygrać. I tę kwestię wzorcowo rozstrzygnęli w Rakowie, z którym jako klub partnerski współpracujemy. Wynik meczu ma być efektem naszej pracy, a nie celem samym w sobie. Nawet gdy rano odprowadzam córkę do przedszkola, to bardzo się cieszy, gdy ubierze się szybciej i mówi, że ze mną wygrała. Podobnie na treningu nie powiemy dziecku, że wynik nie ma znaczenia. Jest na pewno ważny, ale musimy mieć do tego zdroworozsądkowe podejście po to, aby nie przysłonił nam rozwoju dzieci – podkreśla Koszi, dodając że jako spec od taktyki stara się wzorować na Jurgenie Kloppie i ukochanym Liverpoolu.

A co jeżeli Damian Koszel i Sebastian Luterek mają różną wizję taktyki i gry?

  • Zawsze decydujący głos ma pierwszy trener. Oczywiście często pyta mnie, jak ja to widzę i co bym zrobił. Decyzję zawsze podejmuje jednak on i takie zasady mi odpowiadają – ucina Koszi, który wybiega już myślami do przodu.
  •  Właśnie startuję z projektem analizy gry i treningów indywidualnych. Będą korzystać z tego przede wszystkim zawodnicy Akademii Gryf, ale jestem również otwarty na współpracę w tym zakresie z innymi klubami. Oczywiście taka analiza musi być jakościowa, a na to potrzeba czasu, ale już kilka zapytań w tej kwestii miałem. Traktuję to jako pasję, rozwijam się w tym kierunku i chętnie podzielę się wiedzą i doświadczeniem. Kilku trenerów, którzy zaczynali w gangu trenerów, trafiło jako analitycy do klubów z Ekstraklasy, więc dostrzegam szansę i dla siebie. Tym bardziej, że w niedługim czasie mam jeszcze w planach studia podyplomowe z zakresu analizy taktycznej.

Pozostaje nam życzyć Kosziemu, żeby jego pasja przynosiła mu mnóstwo radości (i ligowych punktów), a kto wie – może kiedyś sam zostanie… bossem.

tomt

 

Strategiczny Partner Gryfa

Główni Sponsorzy Klubu

Oficjalny Sponsor Klubu

Mecenasi Akademii Gryf Gmina Zamość

Partnerzy wspierający

Wsparcie sektora publicznego

STS Gryf Gmina Zamość

Made with in aionline.pl
Call Now Button